Po co takie dni jak EDWARD?

Miało być o czymś innym, ale – jak to bywa – życie podsuwa tematy. Kończy się Europejski Tydzień Mobilności, minął Europejski Dzień Bez Ofiar na Drogach (EDWARD). Statystyki Dnia Bez Ofiar w Polsce to: 192 nietrzeźwych kierowców, 75 wypadków drogowych, 10 zabitych w wypadkach i 81 rannych.

Kiedy mój znajomy usłyszał, że „Dziś Wielki Dzień… „Europejski Dzień Bez Ofiar Śmiertelnych Na Drogach” , zaczął zastanawiać się „jaki jest głębszy sens ustanawiania takich dni”. Czy to znaczy, że dziś nikt nie zginie w wypadku drogowym? Czy to znaczy, że tylko dziś nie wolno zabijać na drogach? Jak rozumiem jedynym celem wyznaczenia takiego dnia jest to aby „wszelkiej maści eksperci” od bezpieczeństwa drogowego mogli zaistnieć w mediach i pogadać. Czy te pogadanki zmniejszą tą liczbę 25 000 zabitych co roku? […] Zatem czy wydane w tym dniu przez różne organizacje i fundacje miliony przyniosą jakiś konkretny efekt. Raczej nie?”

Trudno się z nim nie zgodzić, jeżeli odczytamy te słowa powierzchownie, bez głębszej analizy. Takie jest bowiem z każdym „dniem”. Czy to oznacza, że tylko 8 marca mamy szanować kobiety? Nie. Jeden z artystów śpiewał o Bożym Narodzeniu „niech Święta trwają cały rok”. Czy to oznacza, że 365 dni mamy męczyć karpia w galarecie i świecić choinkę? Nie. To są jedynie dni symbole. Wiedza z tych dni, podnoszone tematy i problemy mają nam towarzyszyć przez resztę roku, a może i dalej. Są to dni nabierania energii przez działaczy, przez osoby zaangażowane i potrzebujących pomocy, naszego zaangażowania do dalszego działania, którzy poświęcają swój czas, swoje pieniądze na rzecz robienia czegoś więcej poza pójściem do pracy i spełnieniem narzuconych obowiązków między 8 a 16. Są to dni nabierania sił do działania wątpiącym w sens swojej pracy.
Z Bożego Narodzenia czerpiemy życzliwość, miłość i przebaczenie. Inną sprawą jest, co z tego wychodzi i co z tą wiedzą robimy, bowiem współczesny człowiek tonie w powodzi informacji. Internet, a w nim portale informacyjne, branżowe, medyczne, organizacji pozarządowych, zalewa nas informacją od wydarzeń politycznych, poprzez katastrofy lotnicze, trzęsienia ziemi, huragany, po liczbę biustonoszy w szafie żon znanych piłkarzy. Siostra Anastazja podpowie nam, jak upiec babeczkę, a Lewandowska jak spalić kalorie po tej babeczce, by być super babeczką. I każdy z twórców tej wiedzy uważa, że stworzona przez niego wiedza jest najważniejsza.

Tak, pogadanki nie przyniosą rezultatu w postaci zmniejszenia liczby wypadków bez zaangażowania każdego uczestnika ruchu drogowego. Gdybyśmy mieli te miliony, o których napisał znajomy, to nie działalibyśmy raz do roku. Pozostałe 364 dni tracimy na zarabianiu, aby raz do roku opowiedzieć o ofiarach na drogach. Idea organizacji non-profit uleciała bowiem z pierwszą fakturą, którą musieliśmy zapłacić. Dziś, aby mieć możliwość przebadania kierowców, wzrok, cukier, ciśnienie, musimy zapłacić 5.000 zł netto za same metry najmowanego terenu. Drugie tyle musimy dołożyć na budowę stoiska i najem sprzętu medycznego.

Molier, „Mieszczanin Szlachcicem”: Pan Jourdain: – „Daję słowo, zatem ja już przeszło czterdzieści lat mówię prozą, nie mając o tym żadnego pojęcia! Jestem panu najszczerzej obowiązany, żeś mnie pouczył”. Parafrazując Pana Jourdain: „Daję słowo, zatem ja już przeszło czterdzieści lat uczestniczę w ruchu drogowym, nie mając o tym żadnego pojęcia!”. Uczestniczymy w nim codziennie, jako niemowlę w pchanym wózku, jako dziecko w radosnych podskokach zdążające do przedszkola (oksymoron?), jako nastolatek na rowerze w drodze na trening, jako rodzic jadący do pracy autobusem, tramwajem, na rowerze i samochodem, czy jako dziadkowie sunący chodnikiem do wnuków. Jak wszyscy mówimy prozą, tak wszyscy uczestniczymy w ruchu drogowym.
I po to są takie dni, jak Światowy Tydzień Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, EDWARD i Światowy Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych, czy Warszawski Tydzień BRD, aby o tym przypomnieć.

Proszę śledź i polub nas:

Leave a Comment

Shopping Cart
Scroll to Top