DZIECI W RUCHU DROGOWYM. CZYLI JAK TO ROBIĄ NA ZACHODZIE.

Problem bezpieczeństwa dzieci w ruch drogowym nie jest tylko problemem Polski. Szacuje się, że 700 dzieci dziennie ginie na drogach Świata. 6% ofiar śmiertelnych wśród uczestników ruchu drogowego to rowerzyści. Przygoda dzieci w ruchu drogowym zaczyna się właśnie od roweru. I od tego czym Jaś i Małgosia nasiąkną, tym trącą.

POLSKA

Jak już pisaliśmy, Polska jest jedynym krajem, który tak restrykcyjne traktuje dzieci w ruchu drogowym. Karta rowerowa jest zrównana za prawem jazdy. Polska sankcjonuje brak tych uprawnień mandatem w wysokości 1.500 zł. Rodzic nie otrzyma odszkodowania, jeżeli dziecku stanie się coś na drodze, a było na niej bez karty rowerowej. Dochodzi do absurdów, kiedy dorosły rodzic rowerzysta, od którego nie wymaga się uprawnień, nie może zabrać dziecka na wycieczkę, jeżeli ono nie legitymuje się kartą rowerową. I co ciekawe, rodzic dziecka poniżej 10. roku życia nie może zabrać dziecka na wycieczkę rowerową drogą dla rowerów. Takie dziecko traktowane jest przez Polskę jako pieszy, a pieszemu nie wolno poruszać się pod drodze dla rowerów. Z grubsza, jest trochę wyjątków.

HOLANDIA

Niedościgniony wzór jak na obecną chwilę. Obecnie drogą dla rowerów jest prawie wszystko. Niemalże każda grobla jest drogą dla pieszych i rowerów. Ale nie zawsze tak było. Kiedy rozmawiałem z Prof. Fred Wegman, University of Technology in Delft (Holandia), ten stwierdził, że Holandia nie była taka zawsze. Holandia z lat siedemdziesiątych była podporządkowana samochodom. Zmiany rozpoczęli rodzice dzieci w wieku szkolnym. Dzieci przestały wracać ze szkół albo do nich nie dochodziły, bo ginęły na drodze. Rząd Holandii zauważył ten protest i rozpoczął proces poprawy bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Aby nie było. Opór społeczny był ogromny. Dziś nikt do tych nie chce już wracać.

System edukacji dzieci w ruchu drogowym opiera się na… rodzicach i samorządach lokalnych, wspieranych przez organizacje rowerowe skupiające instruktorów i egzaminatorów. Rodzice dostają od szkoły instrukcję jak i czego uczyć. Dziecko pod okiem rodzica nabiera pewności siebie, praktyki i wiedzy. Kształtowane nie tylko przez wiedzę w szkole, ale przykład rodziców. Wiedzę weryfikuje się w trakcie egzaminu organizowanego w ruchu drogowym. Wydaje się rodzaj karty rowerowej, mimo że nie jest ona obowiązkowa w Holandii. Ale, chcą jej rodzice. Egzamin w ruchu drogowym i wydanie takiej karty to tak naprawdę nagroda dla rodzica, że dobrze spełnił swoją rolę edukatora, że dobrze przekazał swoją wiedzę. Jeżeli dziecka nie ma kto uczyć, rolę edukatora przejmuje szkoła bądź organizacja rowerowa.

DANIA

Jakieś 10 lat temu, jedna z organizacji rowerowych przeprowadziła badania wśród duńskich dzieci. Okazało się, że 3/5 z nich nie wiedziało, jak zachować się na znaku STOP. Kiedy sięgnęli do źródła problemu okazało się, że nauczyciele i społeczeństwo duńskie dało złapać się w pułapkę, o której pisałem również w kontekście Warszawy, po co uczyć zasad ruchu drogowego skoro są drogi dla rowerów. Przestajesz rozumieć nie edukujesz, nie edukujesz bo nie wiesz, nie wiesz nie jeździsz. Duńczycy zauważyli, że spadek wiedzy wśród dzieci zrodził niepewność, strach i obawy, co przyczyniło się do spadku aktywności dzieci w ruchu drogowym na rowerze. W związku z tym państwo utworzyło wspólny fundusz w celu wsparcia inicjatyw władz lokalnych mających na celu zapewnienie bezpieczeństwa tras szkolnych.

Duński system edukacji oparty jest na rekomendacjach i zaleceniach niż na obowiązku. Tworzy się systemy zachęt, gotowych rozwiązań edukacyjnych z dużą swobodą inicjatyw lokalnych. Nad wszystkim czuwa Duńska Federacja Rowerowa. Tworzy ona we współpracy z władzami lokalnymi, szkołami i rodzicami „Place zabaw dla rowerzystów” i „Place zabaw ruchu drogowego” (Miasteczka). W pierwszych dzieci uczą się panować na rowerem, w drugich zasad ruchu drogowego.

FRANCJA

Kiedy w zeszłym roku jechałem przez Francję do Paryża byłem pod ogromnym wrażeniem, jak Francja jest nieprzygotowana do jazdy na rowerze. Francja, matka Tour de France. Francja 2024 roku przypominała Polskę sprzed 30 lat z jedną drogą dla rowerów do Powsina. Szok. Ale! Nie odczułem żadnej niechęci kierowców. We Francji działają federacje rowerowe, jedna ale skupiają się one na promocji sportu i turystyki rowerowej. Federacje skupiają lokalne kluby i organizacje rowerowe, są one operatorami publicznych środków jakie Francja zaczęła przeznaczać na edukację w ruchu drogowym. Do 2018 roku, Francja postrzegała rower jako środek rekreacji i uprawiania sportu.

Mimo że od 40 lat działa jeszcze jedna federacja we Francji – FUB (Fédération française des usagers de la bicyclette), dopiero w 2018 roku udało się jej zmienić podejście władz do kwestii roweru jako środka transportu. Uzyskała ona certyfikat francuskiego Ministerstwa Edukacji, a francuska Krajowa Rada BRD wydała ogólnokrajowe wytyczne, co każdy młody francuski rowerzysta wiedzieć i umieć powinien. Rząd opracował 3 bloki tematyczne – zasady ruchu, znajomość funkcjonowania roweru, ruchu drogowy w PRA-KTY-CE. Dziecko, jeżeli chce uczestniczyć w bloku 3 musi zaliczyć test wiedzy z bloku 1 i 2. Blok 3 to nauka jazdy w ruchu drogowym PRZED egzaminem. Egzamin w ruchu drogowym odbywa się okolicy szkoły, czyli tam, gdzie dziecko będzie najczęściej przebywało. Dziecko powinno opanować tę umiejętność w wieku 10 lat. Dziecko otrzymuje certyfikat, ale jak w Holandii nie jest on „prawem jazdy”.

NGO

Wspólnym mianownikiem Holandii, Danii i Francji są Federacje rowerowe skupiające mniejsze organizacje, często lokalne, które mogą nie mieć siły przebicia się. Federacje czuwają nad wysoką jakością instruktorów i egzaminatorów rowerowych. To one są pomostem między lokalnymi organizacjami a rządem, lokalne organizacje są pomostem między Federacją a samorządami. Federacja nie zabija aktywności lokalnych organizacji, wbrew przeciwnie. Federacja wie, że bez organizacji lokalnych nie będzie istnieć. Federacje „rozdają” publiczne środki, przekazuję je niżej, przygotowują materiały edukacyjne. I co ważne, uzupełniają system edukacji. Jak to ujęto szkoła z jednym nauczycielem nie poradziłaby sobie z edukacją dzieci w praktyce. Jak to ujął jeden z polskich urzędników – jak pan sobie to wyobraża 1 nauczyciel i 25 dzieci na rowerach. I we Francji też zadali sobie to pytanie. Tylko udzielili sobie na nie odpowiedzi. Wykorzystajmy NGO, w Holandii wykorzystajmy rodziców, w Danii wykorzystajmy samorządy. Co nasi włodarze mówią: „nie będę wyprowadzać dzieci na ulicę i blokować pół miasta by jeździły na rowerze.”. A już czkawką odbijały się słowa mojego poprzednika na stanowisku rzecznika ZDM – „Warszawa to nie wieś by jeździć po niej rowerem”.

Proszę śledź i polub nas:
Shopping Cart
Scroll to Top