Zakończyliśmy zajęcia lekcji teoretycznej w szkołach pruszkowskich. Weszliśmy z projektem „Karta rowerowa dla Mazowsza. Pruszków.” do szkół w Piastowie.
Piastów – miasto w Polsce położone w województwie mazowieckim, w powiecie pruszkowskim. Miasto należy do aglomeracji warszawskiej, 14 km od centrum Warszawy. W latach 1975–1998 miasto administracyjnie należało do województwa warszawskiego. Według danych GUS z 31 grudnia 2021 r. miasto zamieszkiwało 23 140 mieszkańców, jest typowym osiedlem podstołecznym. Pogoda: 23°C, wiatr płd., 18 km/h, wilgotność 53% – tyle Wikipedia. Miasto bezpośrednio przylegające do granic Warszawy, gmina miejska, co oznacza, że tam gdzie się kończy miasto kończy się gmina. Podobnie jak Pruszków. Piastów dzieli linia kolejowa na pół. Obie części łączy wiadukt i przejście podziemne dworca PKP.
W gminie funkcjonuje 5 szkół podstawowych, z których 4 biorą udział w naszym projekcie. Tu również nauczyciele mają problem z rodzicami. Nie wiem, skąd to się bierze. Kiedyś dzieci wychowywało ogólnie społeczeństwo, szkoła, dorośli zwracali uwagę na ulicy, rodzic współpracował z nauczycielem. Dziś rodzic staje się adwokatem swego dziecka, który bez przerwy stawia nauczyciela w stan oskarżenia. Nie wiem na ile jest to przerysowane, na ile prawdziwe. Nauczyciele boją się wyjść z uczniami poza schemat przygotowany przez Ministerstwo Edukacji i Nauki dla lekcji wychowania komunikacyjnego.
Szkoły przyjmują każdą pomoc, w zależności od zaangażowania dyrekcji mogą więcej albo nie. Dzieci z Piastowa słuchały pilnie, jak dzieci z Pruszkowa zareagowały emocjonalnie na film Krajowej Rady „Inni też popełniają błędy”. Jak dzieci z Pruszkowa nie rozumiały, że zatrzymanie czasu w filmie to fikcja, trik filmowy. Film, jak w Pruszkowie, trzeba było rozebrać na części i puścić jeszcze raz, aby zrozumiały, o czym jest ten film.
W większości przypadków staram się przyjechać na rowerze do szkoły odwiedzanej. Tak też było dziś. Jadąc jednak drogą rowerową z Pruszkowa do Piastowa wzdłuż linii kolejowej dostrzegłem z jaką dozą nierozumienia projektowane są i budowane drogi rowerowe. Cieszcie się, że jest? Można na tym zakończyć. Obok drogi dla rowerów biegnie też ulica i droga dla pieszych. Ruch samochodowy, rowerowy i pieszy jest rozdzielony. Zlikwidowano nawet przejścia dla pieszych z chodnika na drogę rowerową. Z drogi rowerowej nie ma jednak jak zjechać ani dostać się z osiedli domów jednorodzinnych. Krawężnik wysoki i podwójna ciągła skutecznie bronią dostępu, ale wydeptany trawnik wyraźnie wskazuje, że brakuje śluz rowerowych, którymi można byłoby zjechać z drogi i na nią wjechać. Rower wciąż traktowany jest jako środek rekreacji, nie pojazd. Droga rowerowa traktowana jako element szklaku turystycznego, a nie szlaku komunikacyjnego.
Jesteśmy jak ta żaba, co nie wie, po której stronie ma stanąć – czy po stronie zwierząt pięknych, czy po stronie zwierząt mądrych. Stoi więc w rozkroku. Tak też stoimy my, jedną nogą na Zachodzie – budujemy drogi rowerowe, drugą nogą na Wschodzie – jak na tę drogę wjechać, radźcie sobie sami. A jak dzieci mają dostać się na tę drogę rowerową?
Proszę śledź i polub nas: