Czekaliśmy rok. Góra urodziła mysz, czyli dlaczego nowe przepisy dotyczące korzystania z przejść dla pieszych niewiele zmienią?
Temat bezpieczeństwa pieszych wałkowany jest od lat. Na początku 2019 roku temat podjął Rzecznik Praw Obywatelskich. Udało się zaprosić RPO na konferencję „Pieszy zawsze pierwszy”, NIK zaprosił nas na własną konferencję o pieszych. Dyskusja raczej letnia, perspektywy zmian nie było widać. Temat gruchnął po wypadku na Sokratesa, grillowany przez media całą kampanię wyborczą. Premier obiecał. Kiedy rok koło zatoczył, kiedy na pierwszych stronach albo Covid albo Strajk Kobiet, kiedy w temacie bezpieczeństwa panował bezruch, kiedy zaczęto wypominać, że to rok, nagle poruszenie. Będą zmiany! Teraz piesi będą bezpieczni! Kierowców czekają zmiany! I co?
Zaproponowana nowelizacja Prawa o ruchu drogowym to ukłon w stronę kancelarii prawniczych i odszkodowawczych niż w stronę pieszego. To prawniczy slalom, jak dać coś bez możliwości odbioru. Dlaczego? Tworzący prawo muszą sami wyzbyć się jeden z polskich przywar dzielenia włosa na czworo. Wyzbywszy się jej, winni nauczyć się pisania ustaw w taki sposób, aby tego włosa dzielić nie było można. Bo tacy jesteśmy. Pamiętam sprawę z Zarządu Dróg Miejskich, kiedy adwokat jednego z kierowców, który potrącił pieszego na przejściu, argumentował na rzecz klienta wadliwością oznakowania przejścia, a konkretnie znaku D-6. Zgodnie z rozporządzeniem tylny but powinien być ścięty, imitując ruch pieszego. Adwokat dowodził, że skoro but nie był ścięty, to jego klient nie mógł rozpoznać znaku, nie wiedział więc, że zbliża się do przejścia dla pieszych. W konsekwencji to pieszy wtargnął, a nie jego klient potrącił. Sprawa trwała prawie 4 lata, wszystkie możliwe szczeble poza Sztrasburgiem. „Wygraliśmy”. Sprawa ta dowodzi, że jeżeli nie zapiszmy wprost, że „prowadzący pojazd ma obowiązek zatrzymać pojazd przed przejściem dla pieszych”, to nie uzyskamy zakładanego celu, jakim jest poprawa bezpieczeństwa pieszych na przejściach dla pieszych. Ale czy tylko pieszych? Kierowców również.
W propozycji czytamy: Pieszy znajdujący się na przejściu dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem. Pieszy wchodzący na przejście dla pieszych ma pierwszeństwo przed pojazdem, z wyłączeniem tramwaju.” „Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się na tym przejściu albo na nie wchodzącego i ustąpić pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na tym przejściu albo wchodzącemu na to przejście”.
W Polsce ustąpić pierwszeństwa nie oznacza zatrzymać się. Wystarczy zwolnić na tyle, aby mający pierwszeństwo odczytał intencję i przejechał swobodnie po drodze z pierwszeństwem. Tymczasem polski pieszy nie wejdzie na jezdnię, dopóki kierowca nie zatrzyma pojazdu, kiedy będzie toczył się do przejścia. Bo się boi. Chce sytuacji 0-1 albo stoisz i mnie puszczasz albo nie. We Francji, Norwegii, Niemczech oprócz zapisu o pierwszeństwie pieszego istnieje równolegle zapis, co kierowca ma zrobić i jak się zachować przed przejściem o nieregulowanym pierwszeństwie. Ale!!! Nikt nie zwolnił pieszego z ostrożności, upewnienia się, z obowiązku korzystania z miejsc wyznaczonych.
FRANCJA
Francja wyszła od zapisu ogólnego Kodeksu drogowego: „Każdy poruszający się pojazd lub jakakolwiek kombinacja poruszających się pojazdów musi mieć kierowcę. Ten ostatni musi zawsze zachowywać ostrożność i szacunek wobec innych użytkowników dróg publicznych. W szczególności musi wykazywać zwiększoną ostrożność w stosunku do niechronionych uczestników ruchu drogowego.” Jest to przepis wytrych. Każdą niepewność rozstrzyga się na niekorzyść kierowcy.
Aby zminimalizować ryzyko zderzenia pomiędzy pojazdami silnikowymi (nie tylko samochodami) a niechronionymi uczestnikami ruchu, przepisy zapewniają jak największą ochronę pieszych. W związku z tym artykuł R415-11 kodeksu drogowego określa, że wszyscy kierowcy są zobowiązani do ustąpienia pierwszeństwa pieszym, gdy tylko rozpoczną korzystać z „kodeksowo wytyczonego miejsca” lub „jasno wyrażają zamiar przekroczenia drogi”. Co to oznacza? Używając terminu „gdy tylko rozpoczną korzystać”, Kodeks Drogowy wyraża fakt, że kierowcy, kimkolwiek są, muszą ustąpić pierwszeństwa pieszym, o ile [piesi] przestrzegają przepisów, którym podlegają, kiedy „decydują się przejść przez ulicę. Uczestnicy ruchu kołowego muszą zatem pozostawić pierwszeństwo pieszemu, jeśli ten przechodzi przez przejście dla pieszych lub jeśli przechodzi na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną podczas nadawania sygnału zielonego. Należy jednak wziąć pod uwagę, że nawet jeśli pieszy wejdzie na jezdnię „w miejscu niedozwolonym”, aby ją przekroczyć, kierowca nadal może zostać pociągnięty do odpowiedzialności pod pretekstem braku kontroli nad pojazdem lub braku ostrożności ze strony kierowcy.
Kierowca francuski nie został pozostawiony w sferze domysłów, co ma zrobić. Postawiono również na logikę. „Wszyscy kierowcy są zobowiązani ustąpić pierwszeństwa pieszym, jeśli to konieczne, zatrzymując się, kodeksowo przechodzącym przez jezdnię lub wyraźnie wyrażając taki zamiar lub poruszając się po strefie dla pieszych.” Poprzez „jasno (wyraźny) wyrażony zamiar” Kodeks Drogowy podkreśla różne zachowania, które mogą być przyjęte przez pieszych i które jasno pokazują, że chcą oni przejść na drugą stronę jezdni. Czyli logika: jeśli pieszy czeka na skraju jezdni i obserwuje potoki ruchu w obu kierunkach, to wyraźnie pokazuje, że chce skorzystać z przejścia, a to oznacza, że ruch pojazdów musi być wstrzymany w przed przejściem w taki sposób, aby pieszy nie miał wątpliwości, że może bezpiecznie skorzystać z przejścia. Kierowca, tu według poradników, musi to uczynić nawet wtedy, kiedy pieszy macha do kierowcy iż ten może minąć przejście, a on poszedłby za pojazdem.
Rozpowszechnienie smartfonów również i we Francji przyniosło wiele przykrych wydarzeń. Coraz więcej pieszych korzysta z przejść dla pieszych z telefonem komórkowym w dłoni i nierzadko zdarza się, że zatrzymują się na kilka chwil na przejściu dla pieszych, aby odpowiedzieć na wiadomość. Zasada jest taka, jeżeli ty widzisz pieszego z telefonem w ręku, a on ciebie nie, to ty musisz zatrzymać pojazd.
Zmiana przepisów były odpowiedzią na stan bezpieczeństwa. W 2019 roku we Francji kontynentalnej doszło do 56016 wypadków drogowych. 3244 osoby zginęły w 30 dni po wypadku, w tym 483 pieszych, 10 użytkowników UTO, 187 rowerzystów, 134 motorowerzystów, 615 motocyklistów, 1622 kierowców. Zmarło 66 dzieci do 14 lat, 87 nastolatków w wieku 15-17 lat, 549 w wieku 18-24 lata, 849 seniorów w wieku 65 lat i starszych. Z doniesień prasowych wiemy, że zmiany jakie forsuje francuski rząd oraz Mer Paryża, wywołały falę niezadowolenia. Skąd to „dociskanie śruby”? Francuzi zaczęli dekadę od blisko 4000 zabitych rocznie i zeszli do 3250 w 2013 roku, aby odbić do 3500. 7 lat zajęło im, aby wrócić do statystyk z 2013 roku. Rok 2019 to najlepszy rok w historii francuskiej motoryzacji, jeżeli odliczymy departamenty zamorskie i miasta. Francuzi notują natomiast wzrost ofiar śmiertelnych w obszarze zabudowanym aż o 8%.
NORWEGIA
I tu piesi nie mogą wszystkiego. Norweski kodeks drogowy wyraźnie wskazuje, gdzie pieszy może mieć pierwszeństwo. Piesi muszą przechodzić przez jezdnię w obszarach dla pieszych, kładkach lub tunelach dla pieszych, jeśli znajdują się w pobliżu. W przeciwnym razie piesi powinni przechodzić bezpośrednio przez jezdnię, najlepiej na skrzyżowaniach dróg. Przed przekroczeniem jezdni poza przejściem dla pieszych piesi muszą upewnić się, że nie powoduje to niebezpieczeństwa lub niepotrzebnie nie utrudnia lub nie przeszkadza innym użytkownikom drogi. Postanowienia tego wydania dotyczą odpowiednio ścieżek rowerowych.
Zgodnie z § 9.2 Kodeksu drogowego, „na przejściach dla pieszych, na których ruch nie jest regulowany przez policję lub sygnalizację świetlną, kierowcy mają obowiązek ustąpić pierwszeństwa pieszym przebywającym na przejściu dla pieszych lub właśnie na nie wychodzącym. Przepisy te nie dotyczą kierującego tramwajem. Sygnał czerwony oznacza, że piesi nie mogą przechodzić przez jezdnię, jeśli utrudni to jazdę lub spowoduje zagrożenie. Piesi, którzy już weszli na jezdnię, mogą kontynuować przejazd. Należy zauważyć, że § 24, w przeciwieństwie do tego, co ma zastosowanie do ruchu samochodowego, nie zawiera bezwzględnego zakazu przechodzenia pieszych na czerwonym świetle. Istnieje jednak wyraźna „instrukcja ostrzegawcza” dotycząca takiego przejścia. Mianowicie, że nie powinno to stanowić przeszkody w prowadzeniu pojazdu ani stwarzać niebezpieczeństwa.
NIEMCY
Pierwszeństwo pieszego uzależnione jest od szerokości drogi. W przypadku uszkodzenia sygnalizacji świetlnej, pieszy nie będzie mieć automatycznego pierwszeństwa. Pieszy ma bezwzględne pierwszeństwo przebywając na przejściu. W przypadku dróg jednojezdniowych, pieszy ma pierwszeństwo na podobnych zasadach, jak we Francji. Na przejściu oraz przed przejściem o ile wyraźnie wskaże, że chce przedostać się na drugą stronę. Jak wyraźnie pieszy musi wskazać, że chce przejść przez przejście dla pieszych? Wystarczy, że będzie zmierzać do przejścia.
Artykuł 26 przepisów o ruchu drogowym (StVO) stanowi, że kierowcy muszą się zatrzymać, jeśli pieszy chce korzystać z przejścia w „rozpoznawalny” sposób. Nie są wymagane specjalne gesty, znaki ani spojrzenia pieszego. Decydującym czynnikiem jest „obiektywna rozpoznawalność”. Oznacza to, że jeśli pieszy stoi przed przejściem i obserwuje ruch, bądź szybko zbliża się do przejścia, kierowca ma obowiązek zatrzymać pojazd. Znalezione w poradniku ADAC: „Ponieważ zignorowanie przepisów może skutkować wysokimi mandatami i punktami, piesi powinni mieć zawsze pierwszeństwo w przypadku wątpliwości, kto ma pierwszeństwo”, na zasadzie masz wątpliwość – ustąp.
WIELKA BRYTANIA
Przepisy i zasady przejścia przez jezdnię w Wielkiej Brytanii, która uchodzi za liderów dążenia do Wizji 0, najbardziej mnie zaskoczyły. Nie powiem, ale przecierałem oczy. Wyspiarze podchodzą do edukacji metodą Brexitu, czyli zrobimy to po swojemu. 35 zasad poruszania się pieszych od chodnika poprzez przekraczanie jezdni po przechodzenie przez tory kolejowe. Kilka rodzajów przejść dla pieszych – zebra, pelikan, tukan i… maskonur. Brytyjczycy mówią, tak, masz pierwszeństwo na przejściu, ale nie wchodź nim się nie upewnisz. Daj szansę na uspokojenie się ruchu, daj czas, aby kierowcy cię zobaczyli i mogli się zatrzymać. „Pojazdy będą potrzebowały więcej czasu, gdy droga jest śliska.” – czytamy w rządowym poradniku z zeszłego roku. Przed skrzyżowaniem poczekaj, aż ruch ustanie z obu kierunków lub droga będzie wolna. I tu uwaga: Pamiętaj, że ruch nie musi się zatrzymywać, dopóki ktoś nie wejdzie na skrzyżowanie, przejście. Rozglądaj się w obie strony i nasłuchuj, na wypadek gdyby kierowca lub kierowca cię nie zauważył i próbuje wyprzedzić zatrzymany pojazd.
Tego typu podejście musi jednak działać, bowiem Brytyjczycy zeszli w ciągu 10 lat ze 163.000 wypadków do 117.000. W 2019 r. odnotowano łącznie 153.158 ofiar wypadków drogowych o różnej wadze. To o 5% mniej niż w 2018 r. W tych 153 tysiącach są 1752 ofiary śmiertelne, z czego 470 to piesi. Brytyjczycy odnotowali wzrost liczby zabitych wśród pieszych o 1%.
NAIWNY OPTYMIZM
Nie interesuje mnie, co autor miał na myśli, a jak tę myśl zapisał. Analizując wpływ Dekady Działań na Rzecz Bezpieczeństwa w Ruchu Drogowym na poprawę w ruchu drogowym, można zaobserwować wzmożenie działań rządów narodowych, szybką reakcję społeczeństwa na wprowadzone zmiany, szybki spadek liczby wypadków i ofiar, i gwałtowny wzrost statystyk w połowie dekady. We Francji już w 2013 roku, w Niemczech w 2016. Nastąpiło zmęczenie materiału, społeczeństwa stały się lekooporne, kierowcy odebrali zmiany przepisów drogowych jako represyjne. Zmiana taktyki przywróciła tendencję spadkową, Francuzom zajęło to aż 7 lat.
Dlatego niepokoi mnie i powala ta dziecięca wręcz naiwność, że kiedy 460 posłów uniesie las rąk dociskając do białości zielony guzik „za”, to w tym samym czasie naród kładąc dłonie z prawem jazdy na Biblii stanie przed telewizorami z prawą ręką na lewej piersi i ryknie „so help me God”. I że wszystko się już zmieni, że „nikt nigdy przez kierowców życia pozbawiony nie będzie na pasach.” Tak było z nowelizacją Prawa o ruchu drogowym, kiedy wprowadzono karę odbierania prawa jazdy za przekroczenie limitu prędkości o więcej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym. Efekt był chwilowy. Kiedy kierowcy zorientowali się, że CANARD nie ma mocy przerobowych, kiedy zauważyli, że nikt ich za to nie ściga, przyspieszyli. Efekt? Niby liczba wypadków spada, ale rośnie liczba ofiar.
To co również mnie niepokoi to poziom dyskusji. Nie wolno nikomu odbierać prawa do obaw, prawa do niepokoju, do niezrozumienia intencji. Dyskusja, nawet wśród fachowców, to polaryzacja stanowisk. Nie można nikogo nazwać „matołem” w dyskusji. Jeżeli uczestnik dyskusji, uczestnik ruchu drogowego czegoś nie rozumie, czegoś nie wie, to znaczy, że jest porażka nas wszystkich, którzy siedzą w branży od ministerstw począwszy poprzez zarządców dróg, policję po szkoły jazdy, dziennikarzy i ngo. Mądrzejsi uczą zmiany zachowania kierowców poprzez określenia „idiota”, „kretyn”, „bezmózgowiec”, „parówa”, „ćwok”, „burak”. „Bo to wy teraz będziecie musieli!” z satysfakcją w głosie, tylko głos zapomina, że sam jest kierowcą i jego będzie to również dotyczyć.
WCHODZIĆ
Sprawa rozbija się o czasownik „wchodzić”. Według Słownika Języka Polskiego PWN, „wchodzić” znaczy przekroczyć granicę, w naszym przypadku przekroczyć granicę między chodnikiem a jezdnią, czyli być w ruchu. Pieszy stojący przed przejściem nie uzyska pierwszeństwa z mocy prawa. Stojąc przed przejściem nie będzie na przejściu ani przekraczającym granicę między chodnikiem a jezdnią. Czy pierwszeństwo będzie mieć pieszy zmierzający do przejścia, jak w Niemczech? Nie, bo ani nie będzie na przejściu ani nie będzie wchodzący na nie. Czy kierowca będzie mieć obowiązek zatrzymać się przed przejściem (bez sygnalizacji), jak we Francji? Nie. Obowiązkiem kierowcy będzie jedynie zmniejszyć prędkość. Zmieni się coś zatem? Który pieszy pierwszy wyciągnie nogę, aby kierowca umożliwił skorzystanie z przejścia? Piesi w obowiązującym reżimie prawnym mają bezwzględne pierwszeństwo w momencie korzystania z przejścia, bycia na nim, krocząc po zebrze, tymczasem to właśnie wtedy dochodzi do potrąceń. Prowadzący pojazd ma zakaz wyprzedzania albo omijania innego pojazdu, który zatrzymał się w celu umożliwienia skorzystania z przejścia pieszemu. I co? I to właśnie wtedy, kiedy pieszy jest już na przejściu, który zaufał jednemu kierowcy, jest zdejmowany z przejścia przez innego, który nie odczytał intencji. Jak to mówił jeden z oskarżonych: „nie wiem, po co inny kierowca zatrzymał się przed przejściem. Być może zepsuł się samochód”.
Jasna i klarowna zamiana to również bezpieczeństwo kierowcy. Psychiczne. I fizyczne. Przecież kiedyś wyjdzie z auta i będzie chcieć skorzystać z przejścia. Dla pieszych.