Pojawił się zapis wideo wypadku na przejeździe kolejowym w Suchej pod Sochaczewem. Z zapisu widać dwie rzeczy.
PIERWSZA RZECZ
Pierwsza rzecz – kampania edukacyjne nie przynoszą rezultatów wychowawczych. Rogatki opuściły się w czasie wjazdu na przejazd. Gość dostał ataku paniki jadąc kilkutonową wywrotką. Zamiast wyłamać szlaban, to latał po przejeździe chcąc zatrzymać pociąg. PKP PLK od lat prowadzi kampanię, „skoro już wjechałeś, wyłam szlaban, byle byś nie został na przejeździe”. Kierowca bał się kosztu uszkodzenia rogatki, a stracił ciężarówkę, do rachunku dorzucą mu pociąg. Kolejarze wycenili straty na 12 mln zł.
DRUGA RZECZ
Wydaje mi się z punktu widzenia psychologii transportu, że nastąpił błąd techniczno-logiczny. „Wciągnął” on kierowców na przejazd, w tym kierowcę ciężarówki. Były dwa przejazdy pociągów. Zapis pokazuje, że przed przejechaniem pociągu Kolei Mazowieckich kierowca ciężarówki był trzeci w kolejce aut stojących przed zaporą. I tu zaczyna się splot wydarzeń: rogatki podniosły się, kierowcy ruszyli mimo migającego S2 (jeszcze nie mogli), po sekundzie te rogatki znów zaczęły opadać, sygnał czerwony naprzemienny był nadawany bez przerwy między podniesieniem a opuszczeniem rogatek.
PYTANIE
Po cholerę było podnosić te rogatki na sekundę? „System wiedział”, że będzie kolejny pociąg za chwilę, że sekundę po podniesieniu rogatek zostaną one opuszczone ponownie bez zezwolenia na wjazd na przejazd. Kierowcy odczytali to jak większość kierowców: podnoszą się rogatki, jedziemy. To, że jest to błędne, to inna para kaloszy, ale że połowa kierowców nie rozumie po co nadawany jest sygnał czerwony po podniesieniu rogatek, to drugie. To tak jakby zapalić żółte po czerwonym, a po nim znów czerwone, mimo że kierowcy spodziewali się zielonego.
I proszę mi nie mówić, „było czerwone, powinien stać” – bo to wiem. Wina kierowcy z prawnego punktu widzenia jest bezsporna. Ale na tym właśnie polega psychologia transportu. Czy kierowca odczyta to, co zaprojektował projektant, czy akceptuje długość czerwonego sygnału, czy akceptuje 50 km/h na jezdni o 4 pasach. Czyli czy dostosuje się do tego. Podniesienie rogatek odczytywane jest przez polskich kierowców jako zezwolenie na ostrożny wjazd na przejazd. Jeżeli to wiemy, nie podnosimy rogatek by za chwilę je opuścić. Zawsze ktoś wjedzie.
Jak silnym sygnałem jest rogatka, widać to na tym filmie: widok opuszczonej rogatki paraliżuje układ decyzyjny kierowcy. Nie pierwszy to taki film, kiedy kierowca nie wie, co ma zrobić kiedy utknie między szlabanami.
W Niemczech czerwone świeci się stałym sygnałem, sygnał zaś gaśnie równocześnie z zakończeniem podnoszenia rogatek. Dlaczego? Dla tego samego: niemieccy kierowcy uznawali naprzemienny czerwony za „uwaga” (nie stój), też nie chcieli czekać aż zgaśnie czerwone po podniesieniu się rogatek.
P.S.: Jechałem tym pociągiem na tej trasie w zeszły piątek. Pociąg jedzie tam 120-150 km/h.