Jeśli początek maja to matury, ale i Rowerowy Maj, jedna z największych kampanii promujących zmianę nawyków komunikacyjnych wśród dzieci. Ale czy dorośli zdali egzamin dojrzałości i przygotowali dzieci do tej kampanii?
O KAMPANII
„Rowerowy Maj to największa kampania w Polsce promująca zdrowy tryb życia i zrównoważoną mobilność wśród dzieci przedszkolnych, uczniów szkół podstawowych, grona nauczycielskiego oraz rodziców i opiekunów. Rowerowy Maj, poprzez zabawę połączoną z elementami rywalizacji, popularyzuje rower jako środek transportu do szkoły, uczy dobrych i zdrowych nawyków, które utrzymują się również po zakończeniu kampanii. Rowerowy Maj skutecznie zmienia okolice szkół i przedszkoli na bardziej bezpieczne i przyjazne rowerzystom, zmniejszając liczbę samochodów dowożących dzieci i motywując samorządy do inwestycji prorowerowych.
Zasady kampanii są bardzo proste: każdy przedszkolak, uczeń i nauczyciel, który w maju dotrze na lekcje w sposób aktywny: na rowerze, hulajnodze, rolkach czy deskorolce, otrzymuje naklejki do rowerowego dzienniczka i na wspólny plakat klasowy. Dla najaktywniejszych uczestników, klas i placówek przewidziane są atrakcyjne nagrody.”.
LICZBY
W kampanii biorą udział 32 miasta, do kampanii przystąpiło ponad 1.500 placówek. Byłoby ich więcej gdyby nie przepisy ruchu drogowego. Te od dzieci do 10. roku życia wymagają by poruszały się w ruchu drogowym pod opieką dorosłego. Od dzieci po 10. roku życia wymagają karty rowerowej, jej brak sankcjonowany jest grzywną w wysokości 1.500 zł. Rodzicom pierwszej grupy dzieci nie chce się jechać z nimi do szkoły, drudzy bronią skoro nie ma karty.
KARTA
Jest jeszcze jedna grupa hamulcowych. W ramach projektu „Karta Rowerowa dla Mazowsza.” zebraliśmy opinie wśród nauczycieli wychowania komunikacyjnego. Kiedy dzieci pytały ich, czy mogą wziąć udział w kampanii bez karty rowerowej, odpowiedź mogła być tylko jedna: nie. Chodzi więc o autorytet i wiarygodność nauczyciela. Skoro przez prawie cały rok szkolny opowiadał o zasadach ruchu drogowego przygotowując dzieci do egzaminu na kartę rowerową, trudno przymykać oko na potrzeby nawet najlepszej kampanii. Z drugiej strony, brakuje szkołom ikry, własnej inicjatywny, wyjścia poza schemat w ramach reguł. Kto powiedział, że egzamin na kartę musi odbyć się w pod koniec roku szkolnego. Czemu nie zorganizować egzaminu w kwietniu by dzieci mogły legalnie wziąć udział w kampanii? Miałoby to większy walor edukacyjny niż tysiące książek: w kwietniu egzamin, już w maju udział w kampanii. Po to przecież robiły tę kartę. O tym, że kampania odbywa się w maju wiemy od 11 lat.
Organizator zastrzega, że nie jego rolą jest przygotowanie dziecka do kampanii. I słusznie, to rodzic i szkoła ma zadbać o edukację dzieci w ruchu drogowym. Może by tak jednak zmienić przepisy? Polska to jedyny kraj w UE, który tak restrykcyjnie podchodzi do uprawnień dzieci w ruchu drogowym, kładąc przy tym stosy kłód pod nogi edukatorów rowerowych, organizatorów turystyki rowerowej czy też kampanii promujących rower jako środek transportu, rekreacji i sportu. Wydaje mi się, że ktoś nie zadał egzaminu dojrzałości.
Życzymy organizatorom kampanii sukcesu!