1 czerwca wchodzi w życie długo oczekiwana zmiana przepisów, która ma przynieść poprawę bezpieczeństwa pieszych.
Fundacja od początku swojej działalności głosiła hasło „Pieszy zawsze pierwszy”. Pod tym hasłem co roku odbywały się konferencje i warsztaty z udziałem gości zagranicznych, polskich instytucji, urzędów, organizacji pozarządowych i dziennikarzy. Powinniśmy być zadowoleni, że udało się dokonać zmian. Nie jest to zmiana rewolucyjna za jaką optowaliśmy, ale śledząc dyskusję na forach internetowych, doszliśmy do wniosku, że jeszcze nie czas, jeszcze nie pora.
To co nas najbardziej uderzyło i zabolało, to niski poziom dyskusji. Drwiny z obaw, wytykanie, publiczne obśmiewanie, zakrzykiwanie. Jeżeli przepis nie daje jednoznacznej odpowiedzi, jak użytkownik drogi ma zachować się, jeżeli wywołuje – wśród ekspertów – wielogodzinną dyskusję, oznacza, że nie jest do dobry przepis. Wspominaliśmy wielokrotnie, że mamy obawy, jak kierowcy będą intepretować „pieszego wchodzącego”, skoro nie potrafili zinterpretować zachowania samochodu poprzedzającego, który zatrzymał się przed przejściem, aby przepuścić pieszego i zabijali ich wychodzących zza pojazdu, który się zatrzymał. Wielu kierowców ma wyrzuty sumienia, że zatrzymało się i przepuściło, gdyż przez ich uprzejmość dokonali niedźwiedziej przysługi.
Obawa i prawo do obaw jest częścią człowieczeństwa, elementem świadomości człowieka. Odbieranie tego prawa jest wykrawaniem części ludzkiej natury. Jeżeli zatem imć Kąkolewski – zdaniem fachowców – popełnił babola, należy jeszcze raz wysłuchać jego wypowiedzi i zrozumieć, czemu on tak to intepretuje, wejść w dyskusję tłumaczącą. A fachowcy, co? Za kije, za pały i leją emeryta i na niego. Jeżeli imć Popiel wysuwa swoje wątpliwości, należy jeszcze raz wysłuchać, wczytać się w jego wypowiedzi i zrozumieć jego racje, obawy. Być może ma rację. A fachowcy, co? Za kije, za pały i leją biegłego, bo fermentuje. Jeżeli zatem imć Zbolarski widzi przyszłość w lepszym świetle, trzeba uważnie je przeczytać i zrozumieć dlaczego w ten sposób (nie mylić zły czy dobry) do tego podchodzi. A fachowcy, co? Za kije, za pały i wymyślają od pismaków, nieuków, bo fachowcy to my.
Z dzisiejszego poranka. Pani była wchodząca i psa na smyczy trzymająca. Pani stała się stojąca, psa na smyczy trzymająca, bo psina była się prężąca. Piesza stała się na pasach stojąca, bo była na psa oczekująca, gdyż Psina była srająca. Pani Piesza na pasach stojąca, psa srającego na smyczy trzymająca, stała się ruch blokująca. I co? I gówno. Kolejka kierowców czekała, aby psina srać przestała. Kochajmy się!