Ostatni taki pokaz

  1. MZA 1
 18 listopada zaprezentujemy symulację wypadku na warszawskiej ulicy. Będzie to ostatni tego typu show. Już w tym roku trudno było znaleźć partnerów, którzy go pomogą sfinansować. Na trzy dni przed imprezą brakuje nam 15 tys. zł. Widocznie w Polsce wszyscy osiągnęli już „Wizję 0” – zero pomocy w edukacji BRD.

Fundacja „Drogi Mazowsza” szykuje się do obchodów Światowego Dnia Pamięci o Ofiarach Wypadków Drogowych. Dzień Pamięci, ustanowiony przez ONZ w trzecią niedzielę listopada, przypada 18 dnia przedostatniego miesiąca tego roku. Jak co roku przygotowaliśmy z tej okazji pokaz symulowanego wypadku drogowego w miejscu publicznym, na prawdziwej ulicy, w miejskim otoczeniu. Realizm inscenizacji jest znakiem charakterystycznym dla Fundacji. Pierwszym pokazem było potrącenie pieszego, w kolejnych latach pokazywaliśmy potrącenie rowerzysty, ciągaliśmy motocyklistę po jezdni w celu ukazania różnicy między strojem profesjonalnym a ubraniem codziennym, potem było dachowanie, dachowanie z pożarem samochodu. W zeszłym roku pokazaliśmy zderzenie czołowe mieszkańcom Wilanowa.

Wypadek z autobusem na ul. Marszałkowskiej

Co będzie w tym roku? Przygotowaliśmy symulację wypadku drogowego z udziałem autobusu komunikacji publicznej. Bez pasażerów. Choć na dzisiejszej odprawie pojawili się ochotnicy, którzy wyrazili wolę odegrania roli pasażera. Miejscem wydarzenia będzie przystanek autobusowy na ulicy Marszałkowskiej, dokładnie na wysokości kina Luna, do którego chodziłem, kiedy mieszkałem na pobliskiej Marszałkowskiej 27/35.

Scena nie będzie zmyślona, bowiem podczas odprawy widzieliśmy, ilu kierowców chciało wykorzystać zatokę do zaparkowania choćby na chwilę. Często zdarza się, że dochodzi do stłuczek właśnie w miejscach, gdzie autobus powinien być królem. Kierowca autobusu będąc pewnym, że wjeżdża do pustej zatoki uderza w auto, które właśnie wyjeżdża z „miejsca parkingowego”. Jak będzie to wyglądało zapraszamy w niedzielę na godzinę 12.40.

Głównym partnerem tegorocznego wydarzenia będą Miejskie Zakłady Autobusowe, które użyczyły nam pojazdu oraz stroju kierowcy do pokazu. Corocznymi partnerami są Policja, Komenda Miejska Straży Pożarnej, Straż Miejska. W tym roku dołączyło Międzynarodowe Stowarzyszenie Służb Ratowniczych, które poprowadzi zabezpieczenie medyczne pokazu. Wsparcia udzielił nam PZM i PZM Travel. Pokaz, jak zwykle, przeprowadzi grupa Stunt Studio, z którą współpracujemy od samego początku. Wydarzenie zostało objęte patronatem Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.

Oglądanie „wypadku” poprawia wyobraźnię na drodze

Po co organizujemy tego typu show? Mamy przekonanie, że uczestnicy ruchu drogowego dzielą się na kilka grup przyswajania wiedzy. Pierwszym wystarczy teoria, drugim trzeba wytłumaczyć na torze doskonalenia jazdy, trzecim trzeba przysolić mandatem, czwartym pokazać wypadek na żywo. Jest i piąta grupa, do której nic nie dociera – typu Frog.

Zeszłoroczne komentarze „czy wypadek był naprawdę przy 50 km/h”, „czemu te samochody jadą tak wolno”, uświadomiły nam, że pokazy publiczne są potrzebne. Dopiero zniszczenia pojazdów pokazały, jaką siłę wywołuje zderzenie czołowe dwóch aut jadących z prędkością dozwoloną w terenie zabudowanym. Kiedy przejeżdżamy koło wypadku, widzimy zniszczenia, nie wiemy z jaką prędkością poruszały się pojazdy. Widzowie pokazu mają to podane na tacy: tak wygląda prędkość 50 km/h, a tak auto po zderzeniu przy tej prędkości. Wyobraźni widza pozostaje ocenić, jak będzie wyglądał samochód po zderzeniu przy prędkości 70 czy 100 km/h.

Kolejnym elementem jest zaskoczenie widza, jego przypadkowość. Chcemy, aby potencjalny widz nie spodziewał się, co zobaczy. Niespodzianka zapada w pamięć. Widz idący na komedię, wie, że będzie się śmiać. Widz idąc na dramat, wie, że będzie płakać. Kolejnym z argumentem są współczesne media, które potrzebują show, krwi, „Słowacji”, aby zajęły się tematyką bezpieczeństwa dróg, dla których BRD sprowadza się do akcji policji i podawania statystyk z długich weekendów.

Banda Don Kichotów polskiego BRD

Pomimo tych doświadczeń i pozytywnych odzewów, będzie to jednak ostatni tego typu pokaz w przestrzeni publicznej w naszym wykonaniu. Wydawać mogłoby się, że w kraju, w którym koszty wypadków drogowych przewyższają deficyt budżetu państwa, nie powinno być problemów ze znalezieniem środków na prewencję. Ubezpieczyciele, według Polskiej Izby Ubezpieczeń, wypłacają corocznie 8 mld zł z tytułu odszkodowania w wypadkach komunikacyjnych. Szukanie środków na niekonwencjonalną promocję zasad ruchu drogowego, w tym symulację wypadku, kosztuje nas zbyt dużo zdrowia. Nikt nie mówił, że będzie łatwo. Jednakże tegoroczne poszukiwanie funduszy, utwierdza nas w przekonaniu, że polskim BRD zajmuje się banda Don Kichotów i Sancho Panchów. Wiatrakami, z którymi walczą jest obojętność. Jak do zeszłego roku bez problemu znajdowaliśmy środki na pokaz dywersyfikując ich źródło, tak w tym roku odnosimy wrażenie, jakbyśmy osiągnęli już „Wizję 0”.

Mogę zrozumieć podmioty prywatne. Współczesny marketing, zwłaszcza w mediach społecznościowych, wymusza natychmiastowy odzew, szybki zwrot nakładów. Tymczasem bezpieczeństwo ruchu drogowego wymaga żmudnego i długotrwałego wysiłku. Wysiłku, który może zostać potargany przez posłów z różnymi poglądami na bezpieczeństwo drogowe. Wysiłek długofalowy jest dobry w laboratoriach – usłyszeliśmy w jednej z firm. Ubezpieczyciel, z którym rozmawialiśmy od sierpnia, poinformował tydzień temu, że ma „inne strategiczne cele” do sfinansowania. Racją jest, że trudno zaplanować strategię działania na dalej niż rok, kiedy z dnia na dzień musisz dać ludziom wolne, kiedy koszty obsługi biznesu rosną z roku na rok, jak usłyszeliśmy gdzie indziej. Pierwszym kosztem, które tną firmy to bezpieczeństwo w ruchu drogowym. Szkolenia.
Dziwi natomiast podejście władz samorządowych. Bez żadnych problemów znaleźliśmy zrozumienie w zeszłym roku. Projekt chwalono za „niekonwencjonalne podejście”, że wreszcie „nie odblaski”. W tym roku, samorząd zaraz po wyborach stwierdził, że nie widzi walorów edukacyjnych projektu bądź nie może znaleźć odpowiedniego paragrafu. Wygląda na to, że odblaski, ulotki wróciły do łask w roku wyborczym.

Dorzucili się znajomi…

Pomógł Facebook, dzięki któremu nasi znajomi dorzucili parę groszy. Pomogli partnerzy. Mimo to brakuje 15.000 zł netto na 4 dni przed imprezą. Głównym kosztem jest bezpieczeństwo pokazu w warunkach „naturalnych”. Jak wspomnieliśmy wyżej, będzie to ostatni tego typu pokaz, skoro nie niesie za sobą żadnych walorów edukacyjnych. Zapraszamy wszystkich na Marszałkowską, w Warszawie, pod kino Luna, 18.11.2018, g. 12.40.

A 17 listopada 2019? Już nad nim myślimy.

Posted in: